Proces tłumaczenia

Proces tłumaczenia jest bardzo złożony. Proces  trwa, co jest równoznaczne z tym, że tłumaczenie  też trwa. Tekst musi zostać rzetelnie przetłumaczony, żeby każda informacja została przekazana, żeby tekst nie stracił na znaczeniu.
W społeczeństwie pokutuje przeświadczenie, że ten kto zna język obcy bez trudu przetłumaczy każdy tekst. Otóż okazuje się , że nic bardziej mylnego. Sama wiedza językowa nie jest wystarczająca. Ponadto klientowi lub osobie, która zleca tłumaczenie wydaje się, że jak to ma trwać aż tak długo? Dlaczego 20 stron nie może  być na  dzisiaj? albo na jutro na rano? Przecież to takie proste jest.  O właśnie skoro takie proste, dlaczego klient nie zrobi sobie tego sam, jeśli dokument nie musi być uwierzytelniony? Kolejnym problemem dla klienta są stawki oferowane przez tłumaczy. Każdy chce jak najszybciej i jak najtaniej. Ale po pierwsze ekspresowa usługa kosztuje a po drugie wiedza specjalistyczna  też nie jest darmowa. Dlaczego nikogo nie dziwi, że „robocizna” za położenie płytek w łazience wynosi kilka tysięcy ( nie licząc kosztów za materiały), a już kilkaset złotych za tłumaczenie jest nie do przyjęcia? W jednym i drugim przypadku wykorzystywana jest wiedza i umiejętności.
Jednak, wracając do samego procesu tłumaczenia, warto wspomnieć, że dzieli się on kilka etapów:

  • Tłumacz zaznajamia się z tekstem, aby mieć pogląd na całość, (czasem też trzeba pogłębić wiedzę z danej dziedziny, gdyż zawsze może nas zaskoczyć jakiś termin, którego nie znamy- mimo że dziedzina nie jest nam obca),
  • Zaczyna się proces dekodowania, podejmowania decyzji, rozwiązywania problemów czy wątpliwości,
  • Następuję zakodowanie tekstu na język docelowy oraz  (nie zawsze) dostosowanie do realiów kulturowych odbiorcy,
  • Powstaje szkic tłumaczenia, który trzeba dopracować, doszlifować, dokonać kosmetycznych zmian
  • Powstaje ostateczna wersja tłumaczenia.

Jak widać tłumaczenie jest wieloetapowe. Jest to zajęcie czasochłonne i wymagające ogromnej wiedzy, a także wyczucia językowego. Taki proces trwa i wbrew pozorom każdy z tych etapów musi zostać wykonany, aby tekst był przełożony. Te etapy są, istnieją, mimo że nie widać ich gołym okiem.  W przypadku układania płytek widać poszczególne etapy, a w przypadku tłumaczenia widoczny jest głównie  efekt końcowy, wiele etapów ma miejsce w głowie. Nie znaczy to jednak, że tłumacz napracował się mniej niż fachowiec, który układał płytki.

13 thoughts on “Proces tłumaczenia

  1. Polecam fantastyczny wręcz tandem książek „Translation. A Cognitive Communicative Approach” autorstwa Krzysztofa Hejwowskiego i „The Dynamics of Language” Kazimierza Sroki – tam pięknie opisane są struktury języka i części (nie wszystkie!) procesu tłumaczenia. Książki nie dla amatorów, to raz, a dwa – niestety, tak się głupio przyjęło, że wystarczy jako tako znać język obcy, by móc tłumaczyć, o znajomości języka ojczystego nie wspominając… Tylko że tłumaczenie profesjonalne i „tłumaczenie kuchenne” mają niewiele wspólnego, czego, jak na złość, potencjalni klienci zawodowych tłumaczy usilnie starają się nie widzieć… :/

    • Hejwowskiego mam. No właśnie dlatego, kliencie czy przeciętny szary człowiek nigdy nie zrozumie zawodowego tłumacza. Ogólnie przyjęło się, że tłumaczenie robi się w dwie sekundy. A co do samego procesu tłumaczenia to moja wersja jest dość uproszczona i przystosowana do moich potrzeb.

      • Ja wiem, tak naprawdę w tym tkwi kwintesencja (spróbuj to szybko wypowiedzieć! :D) procesu tłumaczenia pisemnego, a ja chciałem podkreślić, że ścieżka, jaką powinien podążać profesjonalista, to nauka, a nie przekonanie, że tłumaczenie jest łatwe i może je robić każdy, więc powinno być tanie. Halo, czy klienci mnie słyszą?! My z Agusią jesteśmy wykształceni, prosimy o poważne zlecenia! 😛

      • Zgadzam się z Tobą:) Ale to samo jest z korepetycjami, ludzie chcą za darmo mieć korepetycje. Ale w naukę trzeba inwestować. Materiały językowe drogie, wiedza też nie jest darmowa. Ale najlepiej uczyć charytatywnie.

  2. Tak! Jeszcze przygotuj za darmo materiały, dojedź do ucznia do domu i przypadkiem nie żądaj więcej niż 20 złotych, bo to już i tak o 30 za dużo!

  3. Ja mam pytanie z innej beczki. Kiedy robię papierowąredkacje jakiegoś tekstu, to wyczyniam z nim ciekawe rzeczy. Tu jakieś podkreślenie, notatka na boczku, dziwne runy na marginesach w różnych kolorach. W tekście pełno strzałek i skreśleń. Mieni się to wszystko czasami aż. Czy tłumacz też zostawia na tekście pierwotnym jakieś ślady swojej działalności, które tak naprawdę są narzędziami jego pracy?

  4. Wiesz generalnie zależy od tłumacza. Aczkolwiek większość rzeczy dzieje się już na komputerze, więc części zmian nawet nie widać, chyba że zapisuje się różne wersje tłumaczenia.

Dodaj odpowiedź do Smoczek Anuluj pisanie odpowiedzi