Żeby doba miała 48h

Tak wiele się ostatnio dzieje, najprawdopodobniej  czekają mnie same zmiany.  Ostatnio godziny upływają mi na buszowaniu po internecie i poszukiwaniu dobrego rozwiązania. Ale tak naprawdę nie ma dobrego rozwiązania. Każde wyjście ma swoje dobre i złe strony. Każdej decyzji można żałować.
Następne tygodnie będą dla mnie tygodniami dosyć ciężkimi, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. Niestety, zaczęło się prawdziwe życie, a zawsze wydawało  mi się, że to jeszcze przede mną. A tu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wszystko się zmienia w takim tempie, że nie ogarniam.  Boję się, że podjęte decyzje będą miały swoje reperkusje. Ale z drugiej strony kiedyś trzeba zmierzyć z rzeczywistością. Właśnie taki wielki mętlik towarzyszy mi przez ostatni tydzień. Co zrobić? Jaką decyzję podjąć? Nie ma najlepszej receptury na życie i dylematy. A szkoda, chętnie bym z takiej skorzystała.

7 thoughts on “Żeby doba miała 48h

  1. Kochana. Życie niestety dogania. Mnie też za chwile capnie, tylko skończe magisterkę. Niech Cię pociesza fakt, że masz wspaniałego faceta przy sobie. I zdrowego, kochanego smyka.

  2. Najlepsza decyzja jest Twoją własną. Co do doby, to niestety – z psychoneurologicznego punktu widzenia możliwe byłoby tylko przesunięcie czasu trwania doby o godzinę, tj. albo na 23, albo na 25. W przeciwnym razie grożą nam zaburzenia i choroby psychiczne. Ukłon w stronę białek zegarowych – tim i per! 😀

  3. Zwariowałabyś! No, ale jako moja pacjentka miałabyś zniżkę dla przyjaciół. Powiedzmy 5% przy wykupieniu parudziesięciu sesji, opłaconych z góry. 😛

Dodaj odpowiedź do Smoczyca Anuluj pisanie odpowiedzi